Translate

niedziela, 12 października 2014

Rozdział 15

  Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Było na nim zdjęcie Korneli. odrzuciłam połączenie po czym szybko napisałam do niej SMS-a.
Nie mogę mówić
Odpisała prawie od razu.
Za pół godziny będziemy.
  Nici ze spania. - pomyślałam. Znając styl jazdy Korneli mogły tu być w ciągu pięciu minut.
Wstałam i poszłam do kuchni. Z górnej szafki wyciągnęłam delicje, wafelki, paluszki i paczkę chipsów. Z szafki obok wyciągnęłam cztery kubki, a z dolnej wyciągnęłam miskę i szklany półmisek. Do miski wsypałam chipsy. Do kubka włożyłam, a na półmisku rozłożyłam wszystkie ciastka i wafelki. Do pozostałych trzech kubków wlałam sok pomarańczowy.
  Po chwili rozległ się dźwięk dzwonka i szczekanie Krakersa. Ładne mi pół godziny.- pomyślałam
Przeszłam do przedpokoju, wzięłam mojego pieska na ręce i otworzyłam drzwi.
- Od kiedy ty masz psa? - spytała Kornelia
- Nie odpowie ci. - powiedziała Lena
  Wyciągnęłam telefon z kieszeni i napisałam:
Krakers jest z nami od wczoraj. 
  Podałam jej telefon, a ona przeczytała tekst na głos.
- Krakers jest słodki. - powiedziała Lena i wyciągnęła ręce
  Podałam jej szczeniaka i zaprowadziłam je do salonu. Dziewczyny usiadły na kanapie, a ja w fotelu. Kornelia oddała mi telefon. Wykasowałam tekst i napisałam Opowiadajcie. Podałam telefon tym razem Lenie, a ona wykonała tą samą czynność co wcześniej Kornelia.
- Było iść. - powiedziała blondynka
- Nic z nas nie wyciągniesz. - dopowiedziała Lena i odłożyła Krakersa na ziemię
  Wyciągnęłam trzy palce i zaczęłam odliczać do zera. Wiedziałam, że to podziała, bo zawsze działało.
- No dobra. Było bardzo fajnie tylko szkoda, że ciebie nie było. Muzyka ta co zwykle.Chłopacy jak po jakieś zmowie. Każdy był w dżinsach i koszuli, a dziewczyny wiadomo. najlepsza wiadomość dla ciebie, Nina i Agata cały czas podpierały ściany. - skróciła mi Kornelia
  Podniosłam kciuki do góry. Nina i Agata nie należały do osób, którym życzyłam źle, ale nie należały tez do osób, którym życzyłam dobrze. Były mi całkowicie obojętne.
- A tobie jak minął wieczór?
  Wzięłam laptopa, ponieważ wiedziałam, że Nie skończy cie na jednym słowie.
Po włączeniu systemu weszłam w Worda i napisałam: Miło.
- Napisz w końcu z kim się umówiłaś. Znamy go? - spytała Kornelia
Tak znacie. Wieczór spędziłam z Romkiem. 
  Dziewczyny zrobiły wielkie oczy. Szczerze mówiąc zdziwiło mnie to. Myślałam, że łatwo się tego domyślą.
- Teraz nie wywiniesz się od spowiedzi. Gdzie byliście? Co robiliście?
Kornelia nie rozpędzaj się. Głównie rozmawialiśmy. 
- A gdzie byliście?
  Wiedziałam, że ukrywanie miejsca naszego pobytu nie ma sensu, więc napisałam: Na łące.
- A do mnie ma pretensje, że zabieram tam swojego chłopaka, jak sama zabiera swojego. - powiedziała z wyrzutem Kornelia
Po pierwsze to nie jest mój chłopak. - korciło mnie, żeby napisać "jeszcze" - fabian widział drogę na łąkę? - Kornelia kiwnęła potwierdzająco głową - No właśnie, a Romek nie.
- Niech ci będzie.
- Swoją drogą, nieźle się zasiedzieliście na tej łące, skoro dziś nie możesz mówić. - powiedziała Lena biorąc łyk napoju
To akurat tylko moja wina. 
- A co zrobiłaś?
Stałam na podjeździe i patrzyłam jak odjeżdża, a  potem się rozpadało.
- To wy jesteście parą czy nie, bo ja się już pogubiłam.
Jesteśmy przyjaciółmi, ale ja chyba go kocham. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka.
Chciałabym was bardzo mocno przeprosić,  że tak długo nic nie dostawałam,  ale wiecie szkoła,  a do tego masa zajęć dodatkowych. 
Nie obiecuję,  że się poprawię,  bo na prawdę na nic nie mam czasu.  Ale się postaram.  Liczą się chęci,  prawda?
To do następnej notki ☺

środa, 10 września 2014

Rozdział 14

Siedząc na kanapie usłyszałam rozmowę taty, z jego przyjaciele z pracy, z którym bardzo często jeździł na ryby, a dokładniej z panem Andrzejem. Był to niski bunet przy kości. W jego błękitnych oczach zawsze dostzragałam jakiś błysk.
- Cześć, przywiozłem ci...
- Ćśśś... Eliza nic nie wie. - powiedział mój tata
- Dobra, to ja będę się zmywać. - powiedział pan Andrzej
  Po chwili usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Zaczęłam zastanawiać się o czym mogłam nie wiedzieć zazwyczaj tata o wszystkim mi mówił.
  Wszystko wyjaśniło się kiedy do pokoju wbiegł mały piesek, był mieszańcem wilka i jakieś innej rasy, której nie znałam. Jego sierść była jasnego brązu. Pomyślałam, że znowu przez weekend będę pilnować psa przyjaciela mojego taty. Jednak ostatni pies był yorkiem, czyżby Fifi odszedł do innego świata?
- Cześć mały. - wziełam go na ręcę
- Podoba ci się? - spytał mój tata wchodząc do salonu
- Pewnie, że tak. - powiedziałam - Znowu pan Andrzej wyjeżdża, a ty zaproponowałeś, że zajmę się jego psem? - to nie był wyrzut tylko czysta ciekawość, tata wiedział, że kocham zwierzęta
- Nie, ten pies jest dla ciebie.
- Naprawdę? - kiwnął potwierdzająco głową - Tato, kocham cię.
  Rzuciłam mu się na szyję. Nie mogłam w to uwierzyć. Tata zawsze był przeciwny zwierzętom w domu. czasem zgadzał się, żebym przez weekend popilnowała zwierząt sąsiadów lub pana Andrzeja i na tym zazwyczaj był koniec rozmowy o zwierzętach.
- Pies jest wyszkolony, więc większego problemu z nim nie będzie. Wszystko do opiwki nad nim stoi w przedpokoju, zostaje tylko wybrać mu imię. - pogłaskał szczeniaka po głowie
  Zamyśliłam się. Imię dla psa. Chyba większość właścicieli czworonogów ma z tym kłopot. Rozejrzałam sie po salonie w poszukiwaniu inspiracji i znalazłam ją na stole, a dokładniej w pudełku z krakersami.
- Krakers. - powiedziałam
- No i świetnie. - powiedział - Ja już pójdę się położyć. Dobranoc.
  Pocałował mnie w czoło.
- Dobranoc. - powiedziałam
  Usłyszałam jego kroki na schodach, a po chwiliskrzyp drzwi do jego pokoju. Wstałam i poszłam do sprzedpokoju. Rzeczywiście było tam wszystko co potrzebne do opieki nad psem. W samym rogu stała karma. Obok były dwie błękitne miski. W jednej z nich była smycz. W postawionej obok reklamówce były produkty do pielęgnacji sierści. Zabrałam najpierw miski do kuchni, do jedej z nich wlałam wodę, a do drugiej wsypałam przyniesioną później karmę. Krakers od razu zaczął jeść. Zostawiłam go na chwilę samego i poszłam do łazienki poukłądać wszytkie produkty do pielęgnacji. Kiedy wróciłam na dół Krakers siedział w kuchni, wziełam go na ręcę i skierowałam się do swojego pokoju. Posadziłam Krakersa na podłodze obok łóżka jednak on miał inne plany i wskoczył na moje łóżko. Nie miałam serca go zrzucać, więc tylko przesunęłam go kawałek dalej. Następnie położyłam się nie zdejmując bluzy, gdyż nadal było mi zimno. Pogłaskałam mojego nowego przyjaciela, a po chwili zasnęłam.
  Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie, bo o ósmej. Pierwszym co do mnie dotarło był ból gardła.
  Krakers - chciałam zawołać pieska, ale tylko ruszyłam wargami.
  Straciłam głos. Poprostu świetnie. Czemu zawsze jak jestem chora to w dni wolne od szkoły? No cóż mówi się "trudno". Wziełam Krakersa na ręce i zeszłam do kuchni. Do jednej z misek należących do Krakersa wlałam świeżej wody, a do drugiej wsypałam karmy.
  Postanowiłam zrobić sobie herbaty z miodem i cytryną. Jednak nie udało mi się to, ponieważ okazało się, że w domu nie było miodu.
  Wyciągnęłam kubek z szafki, włożyłam do niegi torebkę herbaty. Następnie ukroiłam plaster cytryny. Po chwili woda zaczęła wrzeć, więc zdjełam ją z palnika i wlałam do kubka z herbatą.
  Po wypiciu herbaty wróciłam do pokoju. Ubrałam mój ulubiony czarny dres i wróciłam na dół. Krakers jakby czytał w moich myślach, czekał w przedpokoju. Zdjełam smycz z półki i przypiełam do obroży Krakersa. Dopiero teraz zauważyłam, że na jego obroży jest adresownik z moim numerem telefonu i adresem.
  Otworzyłam drzwi i wyszłam z domu. Zakluczyłam drzwi i poszłam do parku, gdzie chodziliśmy bez celu.
  Do domu wróciliśmy po pół godzinie.  Może nie było to zbyt mądre z moim chorym gardłem ale nie przejmowałam się tym. W najgorszym przypadku nie pójdę z Romkiem w poniedziałek do kina.
  Krakers położył się na kanapie obok mnie. Zaczęłam skakać po kanałach. Nie było nic ciekawego, więc postanowiłam przespać się chwilę.
  Położyłam się tak, że Krakersa miałam tak jakby w nogach. Zamknęłam oczy i kiedy prawie zasnęłam zadzwonił mój telefon.

czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 13

***Eliza***
  Ucieszyłam się, że Romkowi spodobała się nasza mini wycieczka. Ponownie zawiązałam mu oczy. Nie musiałam tego robić w końcu jeden osobnik płci męskiej znał drogę na łąkę.
  Szliśmy swobodnie rozmawiając na każdy temat, który przyszedł nam do głowy. To mi się podobało w naszej przyjaźni. Mogliśmy rozmawiać o wszystkim i nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic. Kiedy się poznaliśmy nie sądziłam, że nasza przyjaźń aż tak się rozwinie. Teraz jesteśmy prawie nierozłączni. Gdzie on idzie, idę też ja. Jak dwa magnesy. Czy na pewno to nic więcej niż przyjaźń?
- Eliza? - głos Romka wyrwał mnie z zamyślenia - Słuchałaś mnie?
- Przepraszam, zamyśliłam się. Co mówiłeś?
- Spytałem czy nasze poniedziałkowe wyjście do kina aktualne?
- Jasne. - odpowiedziałam - Czemu w ogóle pytasz?
- Bo może masz mnie już dosyć.
- Lubię spędzać z tobą czas.
  Nie kłamałam. Naprawdę lubiłam z nim spędzać czas. W sumie dogadywałam się z nim lepiej niż z dziewczynami. Mogło to się wydawać naprawdę dziwne, ale taka była prawda.
  Doszliśmy już pod mój dom. Zdjęłam Romkowi przepaskę i znowu ukazały mi się jego błękitne jak niebo oczy.
- Jak ci się podobało? - spytałam
- Było świetnie. - przytulił mnie
- Cieszę się, że ci się podobało.
  Zrobiłam jeden krok w tył. Stanęłam na czymś i wywołało to u mnie brak równowagi. Złapałam się Romka próbując nie upaść. Niestety mój plan się nie powiódł i tylko pociągnęłam Romka w dół tak, że ja  leżałam na betonie, a mój przyjaciel na mnie. Wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
- Możesz ze mnie zejść? - spytałam
- Jasne .
  Romek się podniósł, a następnie pomógł wstać mi.
- Ty to masz koordynacje. - powiedział
- Ty się przewróciłeś na schodach, a ja na płaskiej powierzchni. Jesteśmy kwita? - wyciągnęłam rękę
- Ale wiesz, że ja ci tego nie zapomnę? - uścisnęliśmy sobie dłonie
- Domyślam się. - uśmiechnęłam się - Widzimy się jutro?
- Urodziny kuzyna, a niedziela?
- Spędzam dzień z tatą.
  W tym przypadku wolałam mu nie mówić prawdy.
- Cały weekend bez ciebie? Jak jak to przeżyje? - blondyn zaczął udawać, że wpada w histerię
- A ja? Jutro dziewczyny pewnie streszczą mi całą dyskotekę, a w niedziele zapewne pojadę z tatą na ryby. - powiedziałam zrezygnowanym tonem
- Ryby nie będą takie złe, gorzej z dziewczynami.
- Czy ja wiem. Dzień z moim małomównym tatą może się okazać katorgą.
- Będę trzymać kciuki.
- Dzięki.
- To wpadnę po ciebie w poniedziałek. - powiedział wycofując się do samochodu
- To do poniedziałku. - przeszłam pod schody, żeby nie torować mu podjazdu, Romek pomachał mi jeszcze i wsiadł do samochodu
  Stałam cały czas w tym samym miejscu i patrzyłam jak odjeżdża. Odprowadziłam go wzrokiem, a następnie wpatrywałam się w miejsce, w którym zniknął. Zaczęłam rozmyślać o nim. Nie znaliśmy się nawet tydzień, a byliśmy najlepszymi przyjaciółmi.  Mogliśmy powiedzieć sobie wszystko. Spędzałam z nim czas lepiej niż z kimkolwiek innym z mojej grupy przyjaciół. Przez moją głowę przeleciały wspomnienia związane z Romkiem. Uśmiechnęłam się. Zaczęłam myśleć nad tym co nas łączy i zastanowiłam się nad tym czy to na pewno przyjaźń.
- Eliza? Słyszysz mnie?
  Usłyszałam zmartwiony głos mojego ojca. Po sekundzie poczułam jak spływa po mnie coś mokrego. Zamyśliłam się tak, że nawet nie zauważyłam kiedy się rozpadało.
- Co mówiłeś? - spytałam
- Pytałem, czemu stoisz w deszczu?
- Zamyśliłam się. 
- Pewnie, zakochałaś się i tyle. - zatkało mnie, mój tata nigdy nie uderzał w gadki typu "zakochałaś się"
- Ciekawe w kim. 
- Lepiej wejdźmy do środka. Chyba, że chcesz się przeziębić. 
  Weszliśmy po schodach. Tata włożył klucz do zamka i go przekręcił. Wchodząc do środka zapaliłam światło w przedpokoju. 
- Idź wziąć prysznic, a ja przez ten czas zaparzę herbatę. 
  Poszłam na górę Najpierw weszłam do swojego pokoju, wzięłam piżamę i jedną z grubszych bluz. następnie poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Przebrałam się w piżamę, na którą włożyłam bluzę, ale mimo to było mi zimno.Zeszłam do salonu, gdzie czekał na mnie tata z kubkiem gorącej herbaty. 
- To coś dla mnie. - chwyciłam kubek, wzięłam jednego krakersa, który leżał na stole, zajęłam miejsce na kanapie obok taty i wtuliłam się w jego ramię
- Nie zmarzłabyś gdybyś nie stała na deszczu. 
- Nawet nie poczułam kiedy zaczęło padać 
  Naszą krótką dyskusję przerwał dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegarek. Wskazywał dwudziestą drugą. 
- Kto to może być o tej porze? - spytałam
- Chyba wiem. 
  Podniósł się z kanapy i poszedł otworzyć drzwi.

sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 12

***Romek***

- Gotowy na naszą wyprawę? - spytała moja przyjaciółka
- Ja jestem zawsze gotowy? - odpowiedziałem
  Eliza zmierzyła mnie wzrokiem.
- Raczej nie. - powiedziała - Poczekaj tutaj.
  Pobiegła na górę. Usłyszałem skrzyp otwierwanych drzwi, potem jak otwiera jakąś szufladę i czegoś w niej szuka, następnie dźwięk zamykanych drzwi i jej kroki na schodach. Wszystko zajeło jej jakieś dwie minuty.
- Załóż to. - powiedziała i wręczyła mi czarną przepaskę na oczy
- A dlaczego? - spytałem
- Mogę ci pokazać, to tajne miejsce, ale nie mogę ci pokazać jak do niego dojść. - powiedziała
- Serio? - spytałem niepewnie
- Serio. - potwierdziła
   Chwyciła przepaskę i po chwili stała za mną. Zobaczyłem ciemność i poczułem jak jej dłonie zawiązują supeł.
- Nic nie widzę. - powiedziałem
- O to mi chodziło. - mimo że jej nie widziałem doskonale wiedziałem, że teraz się uśmiecha
- To jak ja mam teraz gdziekolwiek iść? - spytałem
- Dasz mi rękę.
  Powiedziała to taki tonem jakbyśmy codziennie trzymali się za ręce. Skoro dla niej to taka gratka to dla mnie też.
- No dobra. - odpowiedziałem
- Chodź.
  Eliza chwyciła mohą rękę i zaczeła iść. Po chwili usłyszałem skrzyp otwieranych drzwi, a następnie poczułem podmuch wiatru, który muskał mi policzki.
- Tylko uważaj na... - poczułem jak lece w dół, a po chwili moje cztery litery miały nieprzyjemne spotkanie z ziemią - ... schody.
  Eliza zaczeła się śmiać.
- Od kiedy ty masz tu schody? - spytałem wstając
- Od zawsze. Zazwyczaj z nich zeskakujesz. Nic ci nie jest?
- Boli mnie tyłek, ale poza tym chyba wszystko wporządku.
- Idziemy?
- A nie możemy iść gdzie indziej?
- Myślałam, że jesteś na wszystko gotowy.
- Nie sądziłem, że ucierpią moje cztery litery.
- Możemy tam nie iść jak nie chcesz. - w jej głosie usłyszałem nutkę rozczarowania, westchnąłem zrezygnowany
- Jak tam pójdziemy to uwierzysz mi, że jestem gotowy na wszystko?
- Może. - powiedziała i chyba się uśmiechnęła
- To idziemy.
  Eliza znowu chwyciła mnie za rękę. Nie mogę powiedzieć, że mi to nie odpowiadało.
  Przez pierwsze dziesięć minut drogi słyszałem samochody jadące po ulicy, a potem tylko ćwierkanie ptaków i odgłos naszych kroków.
  Czyli Eliza  swoją kryjówkę mają w lesie. Nawet nie głupi pomysł ale nigdy nie wiadomo co lub kto może przytaić się w lesie.
  Chwila. Czy ja się martwię o Elize? W sumie to nic dziwnego. Przecież to moja przyjaciółka, prawda?
- Romek, słuchasz mnie? - spytała moja przyjaciółka
- Przepraszam. Zamyśliłem się. - powiedziałem
- Zauważyłam.
  Eliza puściła moją ręke. Poczułem jak rozwiązuje przepaskę z moich oczu. Mruknąłem kilka razy oślepiony słonecznym światłem. Po chwili moim oczom ukazała je się łąka. Była tam masa różnokolorowych kwiatów. Nie sposób je wszystkie wymienić. Wokół łąki rosły drzewa i podejrzewam, że gdyby nie Eliza nigdy bym nie trafił w to miejsce. Najprawdopodobniej bym się zgubił.
- Wow. - powiedziałem
- Widzisz takie cuda i stać cię tylko na jakieś zwykłe "wow"?
- Tu jest prześlicznie.
- Wiosną jescze piękniej.
- Jak tu trafiłyście?
- To nie był zbyt najlepszy okres w moim życiu, więc Kornelia, żeby mnie rozweselić wyciągała mnie na spacery i któregoś dnia wybrałyśmy się do lasu i kiedy myślałyśmy, że się zgubiłyśmy to tu trafiłyśmy.
- Macie farta.
- Wiemy.
  Pozachwalałem jescze na łąkę, porozmawialiśmy na różne tematy i postanowiliśmy wracać do domu.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Hejka
Jak wam się podoba rozdział?
Wiem, że jest krótki, ale ostatnio nie mam weny.
Mam nadzieję, że mi wybaczycie

poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział 11

Przez prawie całą lekcję dziewczyny próbowały mnie namówić na dyskotekę. Podniosłam rękę.
- Słucham Eliza.
- Mogę się przesiąść? - spytałam
Nauczyciel zmierzył spojrzeniem moje przyjaciółki.
- Oczywiście. - odpowiedział
Usiadłam koło niego. Jakie szczęście, że Marka dzisiaj nie było.
- Dziewczyny nie dają żyć?
- Jak zauważyłeś.
- Zastanawiam się czy to dobrze, że idziesz gdzieś ze mną, a nie na dyskotekę.
- A co, chcesz teraz wszystko odwołać?
- Nie, ale dziewczyny nie dadzą ci żyć.
- Przeżyłam trzy lata, to przeżyje i tym raz.
- Mam nadzieję. - powiedział mój przyjaciel
Zadzwonił dzwonek oznajmujący zakończenie lekcji. Jedna godzina z głowy jeszcze trzy i zaczynamy weekend.

***

Nareście koniec lekcji. Przynajmniej dla mnie i Romka, gdyż zostały tylko w-fy, a my mamy zwolnienia.
- Jednak są jakieś plusy przemęczenia. - powiedziałam kiedy szliśmy w kierunku jego samochodu
- Tylko przypadkiem znowu się nie przemęczaj. Mój tata nie chcę cię znowu widzieć w szpitalu.
- Szkoda, tak miło się rozmawiało. - wsiedliśmy do samochodu, po chwili ruszyliśmy
- Przekaże, że ma cie zaprosić na pogawędke przy kawie.
- Kiepski pomysł. Nie pijam kawy.
- No to na pogawędkę przy herbacie.
- Z przyjemnością przyjmę zaproszenie.
Romek zatrzymał się na podjeździe do mojego domu. Wysiedliśmy z samochodu i skierowaliśmy się do drzwi. Wyjełam klucze z torby za breloczek, którym był mały pluszowy piesek.
- Fajny brelok. - powiedział Romek, kiedy weszliśmy do środka
- Na szczęście. - odpowiedziałam - Dopiero teraz go zauważyłeś?
- Jakoś nigdy wcześniej nie zwróciłem na niegk uwagi.
- Jesteś mało spostrzegawczy. - weszliśmy do salonu - Herbaty?
- Chętnie. - powiedział
  Wstałam i poszłam do kuchni. Do metalowegk czajnika wlałam wody. Z górnej szafki wyciągnęłam dwa żółte kubki, następnie włożyłam po woreczku herbaty do każdego z nich i wróciłam do salonu.
- Zaraz będzie. - usiadłam na kanapie obok Romka
- Jutro jest sprawdzian z muzyki? - spytał mój przyjaciel
- Muzyka? Tak z biografii Chopina. - przypomniałam sobie
- To jest akurat proste. Kiedyś nam zrobił ze wszystkich instrumentów dętych. Musieliśmy powypisywać ich nazwy i jak się tworzy na nich dźwięk.
- To ja już wolę biografie Chopina.
- Tak myślałam.
Usłyszałam dźwięk gotowanej wody. Poszłam do kuchni i wyłączyłam gazówkę, na której stał czajnik, a następnie wlałam wody do kubków. Chwyciłam ich ucha i zaniosłam do salonu.
- Proszę. - powiedziałam podając mu kubek
- Dzięki. - powiedział
Zajeliśmy się przepisywaniem życiorysu polskiegi kompozytora i zadaniami domowymi. Kiedy skończyliśmy spytałam:
- Gotowy na naszą wyprawę? - spytałam
- Ja jestem zawsze gotowy. - odpowiedział

Liebster Blog Award

Hej! Zostałam nominowana do Liebster Blog Award przez RUSHERKA i Ola Maslow,

„Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”. 


Pytania od RUSHERKA:

1.Ulubiona pora roku i dlaczego ją lubisz?
Odp. Zima, ponieważ uwielbiam chodzić w ciepłych swetrach *.*


2.Ulubiony aktor?
Odp. Nie licząc Big Time Rush to Robert Pattinson

3.Ulubione opowiadanie?
Odp. Wszystkie, które czytam są moimi ulubionymi

4.Dlaczego piszesz blog?
Odp. Żeby chociaż na chwilę oderwać się od rzeczywistości i znaleźć się w świecie,  którym chciałabym być.

5.Skąd inspiracja?
Odp. Z muzyki

6.Ulubiona marka samochodu?
Odp. Nie znam się na  markach samochodu i nie mogę wybrać swojej ulubionej.

7.Szczeliwa liczba?
Odp. Nie mam. Szczęścia nie przynosi mi numerologia

8.Co lubisz robić po szkole?
Odp. Spędzać czas ze znajomymi.

9.Ulubiona piosenka?
Odp. Big Time Rush - "We are" i Łzy - "Opowiem wam jej historię"

10.Co poradziłabyś innym?
Odp. Że zawsze trzeba wierzyć, że marzenia się spełniają

11.Lubisz chodzić do parku?
Odp. Uwielbiam <3

Pytania od Ola Maslow:

1. Od kiedy jesteś Rusher? 
Odp. Od 28 listopada 2010 r.\

2. Ulubiona potrawa?
Odp. Nie ma takiej.

3. Jakie jest twoje marzenie?
Odp. Poznać BTR

4. Ulubiony serial?
Odp. Big Time Rush

5. Ulubiony cytat?
Odp. "Życie jest zbyt krótki, aby je organiozować" `~ Kendall Schmidt

6. Ulubiony napój?
Odp. Sok pomarańczowy

7. Ulubiony miesiąc?
Odp. Luty i Listopad

8. Ulubiony przedmiot i dlaczego ten?
Odp. W-f, ponieważ zawsze graliśmy w jakieś gry zespołowe, które uwielbiam.

9. Ulubiony aktor?
Odp. Nie licząc Big Time Rush to Robert Pattinson

10. Ulubiona aktorka?>
Odp. Kristen Stewart

11. Wolisz iśc do teatru czy do kina?
Odp. Do kina

Nominuję:
http://btr-zycie-w-palmwoods.blogspot.com
http://rusherka-opowiada-o-btr.blogspot.com
http://imaginy-bigtimerushpoland.blogspot.com
http://odnalezieni-po-latach.blogspot.com
http://we-are-young-and-dumb.blogspot.com
http://feelthelove3.blogspot.com
http://paula-morgan-czyli-wampir.blogspot.com
http://kendall-i-marta.blogspot.com
http://crazy-f-you.blogspot.com
http://in-the-spotlight-with-bigtimerush.blogspot.com
http://paulinakfs.blogspot.com

Pytania ode mnie:
1.Co zachęciło cię do założenia bloga?
2. Ile lat jesteś Rusherką?
3. Ulubiony film?
4. Ulubione opoiwadanie
5. Ile masz lat?
6. Ulubiony członek BTR
7. Ulubiony kolor?
8. Jak stałas się Rusherką?
9. Ulubione zwierze?
10. Jakie sytuacje mogą cię zdenerwować?
11. Lubisz miasto, w którym mieszkasz?

wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 10 + przeprosiny

Dziś jest dzień dyskoteki. Mimo wielu namów nie idę na nią. Wolę ten czas spędzić z Romkiem. A co tam. Najwyżej dziewczyny będą miały dziwne podejrzenia.
Ubrałam się, włosy uczesałam w warkocza i zeszłam na dół. Zjadałam na śniadanie jajecznice i spakowałam się do szkoły. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, stał w nich... Kto? Oczywiście Romek.
- Czy ty naprawdę nie masz co robić w domu? - wpuściłam go do środka
- Ciebie też miło widzieć.
- Ale ja pytam serio. - przeszliśmy do salonu
- Alicja i Kuba kłócą się o to co robimy w niedzielę.
- Spędź czas z tatą, tak jak ja. - zaproponowałam mu
- Tylko mój tata w niedziele rano jedzie na szkolenie, więc przez tydzień mamy wolne mieszkanie.
- Żyjąc z moim tatą czuję się jakbym żyła sama.
- To też ma swoje plusy.
- Może ale mało. - powiedziałam - Jakie Kuba i Alicja mają propozycje?
- Alicja chce iść na tańce, a Kuba na wycieczkę.
- Przy tym i przy tym się zmęczysz. - stwierdziłam
- I to jest najgorsze. - powiedział
- Ty leniu! - wyzwałam go
- Miło mi Romek jestem.
- Pamiętasz o naszej wycieczce? - zmieniłam temat
- Jak mógłbym zapomnieć? - odpowiedział pytaniem
- No ja myślę. - powiedziałam, usłyszeliśmy dźwięk mojego telefonu - Lena.
- Nie odbierasz?
- Eliza no chodź dzisiaj na dyskotekę. - spróbowałam naśladować głos mojej przyjaciółki, ale mi nie wyszło
- Tak rzadko chodzisz na dyskoteki?
- Byłam aż na jednej. Nina wylała na mnie sok, a potem odwdzięczyłam jej się tym samym tylko obrzuciłam ją jeszcze serpentyną. Długa historia.
- A my się zaraz spóźnimy. - pokazał mi zegarek, który wskazywał 7:50
- Zdążymy.
Przeszliśmy do przedpokoju. Szybko ubrałam buty. Kiedy wyszliśmy z domu przekluczyłam drzwi, a następnie wsiadłam do samochodu razem z Romkiem.
- Zakład, że dziewczyny będą cię próbowały namówić na pójście.
- Dobra i tak przegram.
Kiedy staliśmy na szkolnym parkingu, wysiedliśmy z samochodu i skierowaliśmy się prosto do klasy. Gdy weszliśmy do sali muzycznej "napadły" na mnie Lena i Kornelia.
- Eliza... - zaczęły
- Nie, nie idę na dyskotekę. - przerwałam im
- No proszę. - powiedziała Kornelia
- Jestem umówiona.
- To zmień plany.
- Romek ratuj. - spojrzałam błagalnie na przyjaciela
- Dwie dziewczyny przeciwko mnie? Wybacz, ale mogę nie wyjść z tego żywy. - powiedział
- Policzymy się. - powiedziałam
- Też cię lubię.
- Ja ciebie przestaje.
Zadzwonił dzwonek, więc usiedliśmy do naszych ławek.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej.
Jak wam mijają wakacje?
Chciałabym was przeprosić, że tak długo nic nie dodawałam, ale miałam głowę zawaloną szkołą. Wiecie poprawki, a potem jescze zostawanie po szkole, bo próby poloneza i zakończenia. Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Do następnej notki :)

wtorek, 10 czerwca 2014

Rozdział 9

 Obudziłam się o przed budzikiem, co na mnie jest dziwne. Usłyszałam jak ktoś trzaska drzwi. Pewnie tata wyszedł do pracy - pomyślałam, lecz po chwili usłyszałam odgłosy rozmowy i czyjeś kroki wchodzące po schodach, po minucie drzwi do mojego pokoju się otworzyły.
- Wstawaj śpiochu. - usłyszałam znajomy głos Kornelii
- Co ci odbiło? Jest siódma, a dzisiaj mamy na ósmą. Zabrałaś mi pół godziny snu.
- To długa historia. fabian obudził mnie o szóstej i powiedział, że mam do niego przyjść i u niego był już Romek, stwierdziliśmy, że nam się nudzi, więc jesteśmy. To wcale nie taka długa historia.
- Dobra daj mi pięć minut i schodzę. - powiedziałam
- Zrobię ci naleśniki. - powiedziała wychodząc
- Wszystkie składniki w lodówce. - krzyknęłam za nią
Wstałam i podeszłam do szafy. Wybrałam te ciuchy. Włosy uczesałam w kłosa i zeszłam na dół. Już na schodach poczułam zapach naleśników.
- Cześć! - krzyknęłam do chłopaków
- Hej! - odkrzyknęli z salonu
Weszłam do kuchni i od razu zostałam poczęstowana naleśnikami roboty Kornelii.
- No, no spisałaś się. - powiedziałam po zjedzeniu
- Dziękuję. Chcesz odpisać zadanie z geografii? - zaczęła pic sok
- Nie, mam zrobione. - zachłysnęła się
- Co jej się stało? - spytał Romek wchodząc z Fabianem do kuchni
- Eliza ma zadanie z geografii. - powiedziała moja przyjaciółka
- Co? - zdziwił się Fabian
- Co w tym dziwnego? - spytał zdezorientowany Romek
- Krótka historia. Sprawdziany zazwyczaj za mnie pisze Lena, a zadania zawsze odpisuję. - powiedziałam - A ty jesteś idealnym korepetytorem i wczorajszy temat zrozumiałam.
- Jestem mistrzem. - powiedział blondyn
- Nie, żeby coś, ale zaraz musimy jechać. - powiedziała Kornelia
- Idę się spakować. - dopiłam sok i poszłam do swojego pokoju
 Do torby spakowałam; polski, matematykę, angielski, chemie, geografię i zeszłam na dół.
- Gotowa? - spytał fabian
- Ja nie Kornelia. - powiedziałam
- Słysze. - powiedziała wyżej wymieniona
- Masz, to słyszeć. - uderzyła mnie łokciem w żebro
- Nie chcę wam przerywać waszej ekscytującej wymiany zdań, ale musimy się zbierać. - powiedział jej chłopak
Wyszliśmy z domu. Zakluczyłam go i skierowaliśmy się do samochodu Romka. Kuzynostwo zajęło miejsca z przodu, a ja wraz z Kornelią zajęłyśmy te tylne. Chłopacy rozmawiali o jakieś drużynie piłkarskiej, której akurat nie kojarzyłam. Kornelia zaczęła rozmawiać o chłopakach z One Direction. Nie słuchałam jej. Tylko co jakiś czas rzucałam komentarze typu "och", "ach' itp.
- Wychodzicie? - przerwał nam głos Romka
- Tak. - odpowiedziałysmy równocześnie
Wyszłyśmy z samochodu i całą czwórką skierowaliśmy się do ławki, na której siedział Adam i Lena.
- Hej. - przywitali się
- No cześć. - powiedziałam
- Macie jakieś plany na weekend? - spytał Adam
- Więc w sobotę razem z Leną idę do Elizy, a niedzielę mam wolną. - powiedziała Kornelia
- Ja ma cały weekend wolny. - powiedział Fabian
- Nie masz, bo przecież w sobotę jedziemy na urodziny do Szymona. - przypomniał mu Romek
- Dobrze, ze mi przypomniałeś.
- Widzisz dobrze, ze masz Romka. - powiedziałam
- A ty jakie masz plany na niedzielę? - spytała Lena
- Spędzam czas z tatą. - zadzwonił dzwonek i poszliśmy na lekcje
W całym roku było niewiele dni, które spędzałam z tatą. Należały do nich urodziny, święta, tydzień ewentualnie dwa wakacji i rocznica śmierci mamy, która wypada właśnie w niedzielę. Nie wiem czy moi przyjaciele o tym nie pamiętali, czy nie chcieli pamiętać. Wolałabym to pierwsze. Zawsze przed rocznicą jej śmierci zachowywali się jakoś dziwnie. Jakby się nade mną litowali.  Nie wiem skąd mieli taki zwyczaj.

niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 8

- Czego chcesz? - spytał ją Fabian
- Nic od ciebie, mam sprawę do Romka. - powiedziała Nina
- Czego chcesz? - ponowiłem pytanie Romka
- Jak wiesz w piątek jest dyskoteka i chciałam spytać, czy nie poszedłbyś ze mną?
- Nie. - odpowiedziałem
- To świetnie. - powiedziała uradowana, a ja spojrzałem na nią dziwnie
- Nina, ale on się nie zgodził. - powiedziała Agata
- Pewnie już się umówił z Elizą. - powiedziała
- Tylko jako przyjaciele. - podkreśliłem ostatni wyraz
- I tak jej nie poderwiesz. Mogę się założyć.
- To umowa stoi. - powiedziałem bez namysłu, po chwili dotarło do mnie co powiedziałem, ale było już za późno
- Świetnie. - odeszły od nas
- Co ty zrobiłaś? - spytał z wyrzutem Adam
- Ona mnie zmanipulowała. Nie wiedziałem co mówię.
- Musisz jak najszybciej powiedzieć o tym Elizie.
- Wiem.
Zadzwonił dzwonek i skierowaliśmy się do klasy.

***Nina***

Odeszłyśmy od nich. Cieszyłam się, że udało mi się go  zmanipulować.
- Nagrałaś to?? - spytałam Agaty
- Możemy to pokazać Elizie.
- Poczekajmy na właściwy moment.
Zadzwonił dzwonek i skierowałyśmy się do klasy, w której miałyśmy geografię.

***Eliza***
Po skończonych lekcjach udaliśmy się do samochodu Romka.
- Jakiś dziwny się wydajesz. - powiedziałam
- Zdaje ci się. - powiedział - To jak, teraz na pizze, a potem do ciebie robić lekcje?
- Mi to odpowiada. - powiedziałam
W czasie dwudziestominutowej jazdy rozmawialiśmy o tym jak nauczyciele dużo zadają i innych rzeczach związanych ze szkołą. Wiem dziwny sobie temat dobraliśmy. 
Kiedy weszliśmy do pizzerii usiedliśmy na samym końcu. 
- Składamy się po połowie. - powiedziałam
- Nie, ja zapraszam, ja płacę. 
- I co z tego?
- Nie odpuścisz?
- Nie.
- Niech ci będzie, ale w poniedziałek idziemy do kina i stawiam bilety.
- Ty stawiasz bilety, a ja popcorn i napoje. 
- Jesteś za sprytna. - powiedział rezygnującym tonem
- Wiem. dobra zamawiamy.
Zamówiliśmy pizze z serem, szynka i pieczarkami. Dużo się wygłupialiśmy i nie jestem pewna, czy nas jeszcze kiedyś wpuszczą do tej pizzerii.  Potem pojechaliśmy do mojego domu. Najpierw zrobiliśmy kolacje na później. następnie zajelismy się odrabianiem lekcji. Z religii, polskiego i matematyki poszło jak po maśle, ale z geofrafi już nie. Nigdy nie lubiłam tego przedmiotu. na szczęście Romek był z niego dobry. Z takim korepetytorem, zrozumiałabym geografie w trzy minuty. 
- Wpaść po ciebie  jutro? - spytał Romek przed wyjściem
- Pod warunkiem, że nie będziesz pół godziny za wcześnie.
- Obiecuję. 
- Więc czekam jutro.
Przytuliliśmy się na pożegnanie. Patrzyłam jak odjeżdża dopóki nie zniknął mi z wzroku. Muszę przyznać, że bardzo go polubiłam. Jest inny niż wszyscy chłopacy.
Poszłam do kuchni, napisałam tacie karteczkę, że kolacje ma w lodówce. Pozbierałam książki i zeszyty z salonu i zaniosłam do swojego pokoju. Wzięłam piżamę, poszłam do łazienki. Umyłam się i położyłam do łóżka. Po chwili zasnęłam. 

niedziela, 11 maja 2014

Rozdział 7

Obudził mnie budzik. Najchętniej nie ruszyłabym się z łóżka, ale już się umówiłam z Romkiem. "Umówiłam", jak to brzmi. Wstałam i wyciągnęłam z szafy ciuchy, ubrałam się. Następnie zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie kilka kanapek, które zjadłam w pięć minut. Spakowałam wszystkie książki, które były mi potrzebne, czyli: polski, matematyka, geografia, muzyka i religia. Normalnie miałabym jescze w-f, ale mam zwolnienie na tydzień. Dla mnie lepiej. Szybciej będę wracać do domu. Usłyszałam dzwonek do drzwi, spojrzałam na zegarek, wskazywał siódmą trzydzieści. Czemu tak szybko?
- Otwarte!! - krzyknełam i poszłam do przedpokoju
- Cześć. - przywitał się mój przyjaciel
- Czemu tak szybko?? - spytałam
- Nie wiedziałem ile mi zajmie dojazd do ciebie. - tłumaczył się
- Masz farta, że cię lubię.
- Jaki zaszczyt. - powiedział i się zaśmieliśmy
- Mamy dwie opcje, albo jedziemy do szkoły, albo zostajemy u mnie dwadzieścia minut.
- Moja odpowiedź cię zdziwi, ale jedźmy do szkoły.
- Skoro chcesz.
Ubrałam buty i wziełam torbę. Wyszliśmy z domu i zakluczyłam drzwi. Wziedliśmy do jego samochodu. Przez dwie minuty rozmawialiśmy na temat filmu, który ostatnio "wszedł" do kin. Kiedy wysiedliśmy skierowaliśmy się w stronę naszych przyjaciół. Był wśród nich Adam i co mnie zdziwiło, obejmował Lene.
- Siemka. - przywitali się
- Hej. - odpowiedzizłam równo z Romkiem
- Jak tam w szpitalu? - spytał Fabian
- Cudownie. - powiedziałam z sarkazmem
- Eliza... jest taka sprawa... - zaczęła nieśmiało Lena - Przyjdź na dyskotekę w piątek.
- Jestem umówiona, serio.
- Z kim?? - zapytali wszyscy, prócz Romka
- Z kimś kogo niedawno poznałam. - Romek tłumił śmiech
- Czyżbyś poznała kogoś na urodzinach ciotki i nic nam nie powiedziałaś?? - spytał Adam
- Może... Spadam na geografię. - powiedziałam i skierowałam się w kieunku sali, a za mną poszła Lena, chłopacy najwidoczniej postanowili jescze pogadać
- Z kim ty się umówiłaś? - spytała
- Nie ważne.
- Kornelia pewnie wie. - powiedziała z wyrzutem
- Nie, nie wie. Powiem ci, ale najpierw, powiedz mi, czy ty się spotykasz z Adamem??
- Tak. - powiedziała z uśmiechem
- To się cieszę. - powiedziałam, a pomyślałam Szybko znalazł pocieszenie
- Z kim się umówiłaś? - ponowiła pytanie
- Z Romkiem. - powiedziałam szeptem, bo akurat weszłyśmy do klasy
- Świetnie. - prawie wykrzykneła
- Tylko na spacer.
- Teraz to się nazywa spacer?
- Weź się zamknij. - zaśmiałyśmy się

***Romek***

Chwilę po tym jak dziewczyny poszły na geografię, podeszły do nas Nina i Agata.

wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 6 + przeprosiny

Weszliśmy do środka.  Zdjeliśmy buty w przedpokoju i skierowaliśmy się do kuchni. Zaparzyłam nam herbaty, usiedliśmy w salonie. Zaczliśmy rozmawiać praktycznie o wszystkim.
- Skąd wogóle przyjechałeś? - spytałam
- Z Los Angeles.
- Ciekawe, czy jesteś takim aniołkiem?
- Tak, największym. - zaśmieliśmy się
- Zaraz wracam. -  powiedziałam
Wstałam i skierowałam się do kuchni. Wyjełam z górnej szafki cytrynowe delicje.
- Dostałaś sms-a. - powiedział Romek, kiedy wróciłam
- Założę się, że Kornelia lub Lena.
- Kto wygra, zaprasza jutro na pizze. - zaproponował blondyn
- Przygotuj się na przegrną. - wziełam telefon do ręki i sprawdziłam - Stawiasz pizze. Kornelia
- Masz farta. - powiedział - A co napisała??
- Jescze nie przeczytałam.
- To czytaj.
- Okey

"Nie idę jutro do szkoły :) Znajdź sobie zastępstwo lub idź na wagary. Wybór należy do ciebie."

- Lipa, nie mam z kim jutro iść do szkoły.
- Ja cię podwiozę.
- Czemu samochodem, pięć minut drogi pieszo.
- Leniwy jestem.
- Widać. Niech będzie, a po szkole możemy iść na obiecaną pizze.
- Dobra.
- Jesteśmy umówieni.
- Eliza... słyszałem, że nie idziesz na dyskotekę w piątek.
- Nie idę, a co chcesz mnie namawiać?
- Jakbym jeszcze szedł, tylko nie chciałbym spędzić piątku w domu.
- Z chęcią spędze z tobą piątek i już nawet wiem gdzie cię zabiorę.
Miejscem o którym myślałam była oczywiście łąka moja i Korneli, teraz jeszcze Fabiana, a niedługo jeszcze Romka.
- Ciekawie.-  powiedział
- Nic więcej ci nie powiem.
Otworzyłam delicje i zaczeliśmy rozmawiać. Dowiedziałam się, że: jego ulubiony kolor to niebieski, woli książki od filmów, jego siostra jest tancerką, a brat trenuje piłkę nożną. Około dwudziestej poszedł do domu, a po pół godzinie przyszedł tata z kebabami. Dobrze wiedział, że nie będzie mi się chciało robić kolacji.
- Ja przy tobie przytyję. - powiedziałam oskarżycielskim tonem, kiedy podał mi fastfooda
- Przydałoby ci się. - powiedział
Oglądaliśmy mecz koszykówki. Przez mieszkanie tylko z tatą dużo nauczyłam się o sportach. W podstawówce byłam jedyną dziewczyną, która wiedziała, co to jest spalony i jedyną, która lubiła "pobrudzić sobie rączki" grając w piłkę.
Kiedy skończyliśmy oglądać poszłam do swojego pokoju. Było widać, że była tam Kornelia. Krzesło przy biuroku było zasunięte, łóżko pościelone. Wziełam piżame i się umyłam. Następnie położyłam się i zmęczona zasnęłam.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Hej.
Mam dwa powody za które powinnam was dzisiaj przeprosić.
1) Rozdział jest strasznie krótki.
2) Wiem, że długo nic nie oddawała, ale po najpierw były święta i te wszystkie zjazdy rodzinne, potem miałam próby w szkole, a przez ostatni czas miałam masę treningów przed dzisiejszymi zawodami.
Mam nadzieję, że się nie pogniewacie.

niedziela, 20 kwietnia 2014

Życzenia

Staropolskim obyczajem dużo szynki życzę z jajem,
niech zające i barany pospełniają Twoje plany,
niech to będzie czas uroczy - życzę miłej Wielkanocy

wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 5

Obudziłam się po dziesiątej. Jak fajnie tak pospać. Nie byłam już podłączona do kroplówki, więc wstałam, żeby rozruszać kości. Chodziłam sobie po korytarzu. Następnie porozmawiałam z tatą Romka. Dzisiaj wychodzę ze szpitala. Wspominałam już, że ich nienawidzę. Chyba tak. Kiedy wróciłam do swojego pokoju weszłam na facebooka. Nikogo nie było. Większość miała dzisiaj lekcje do 13. Zostaje tylko nadzieja, że Kornelia lub Lena urwą się chociaż z w-fu i mnie odwiedzą. Mogłyby się urwać też z biologii, ale mają do napisania sprawdzian. Tak to jest jak się chodzi na wagary. Wziełam z torby książkę. Nosiła tytuł "Brzydcy". Autorem tej książki był Scott Westerfeld.  Na okładce była dziewczyna w złotej masce i w fioletowej pelerynie. Muszę powiedzieć, że na pierwszy rzut oka mnie zaciekawiła. W godzinę przeczytałam dziesięć rozdziałów. Przeczytałabym więcej gdyby Romek nie zapukał do drzwi.
- Hej, nie przeszkadzam??
- Nie, wejdź. Nie powinieneś być na biologii?
-  Z w-fu mam zwolnienie po kontuzji, a biologia może poczekać.
- Miło wiedzieć, że wolisz mnie od biologii.
- Plus, ciekawość mi doskwiera. Zwłaszcza, że Adama nie było dzisiaj w szkole.
- No to nieźle się zdenerwował, tylko, że nie miał powodu.
- Dobra, opowiadaj.
- Z Adamem z całej paczki znam się najkrócej. Wszyscy chodziliśmy razem do podstawówki, a on doszedł do nas w gimnazjum. Miał problemy z matematyką, więc zaoferowałam mu pomoc. Przez ten czas bardzo się zaprzyjaźniliśmy. No i zaczął się we mnie podkochiwać, tylko ja go nadal tylko lubiłam. Wczoraj zaprosił mnie na randkę, a ja odmówiłam.
- Rzeczywiście bez powodu się obraził.
- No wiem. Powiedz co ciekawego w szkole?
- W sumie to nic. Wiem tylko, że dziewczyny zrywają się z w-fu i wpadają do ciebie.
- Jak miło.
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Bardzo polubiłam Romka. Zastanawiało mnie tylko skąd wiedział, że moja mama umarła kiedy byłam mała. Podejrzewałam, że widział papiery, albo ktoś z moich przyjaciół mi powiedział. Do pokoju weszły Lena i Kornelia.
- Hej. - przywitały się
- Cześć. - odpowiedziałam równocześnie z Romkiem
- Dobra, ja was zostawię. - powiedział blondyn i wyszedł
- Między wami coś jest. - stwierdziła Kornelia
- Tylko przyjaźń. - powiedziałam
- My i tak wiemy swoje. - powiedziała Lena
- Dobra, lepiej gadajcie czy Adam się do was odzywał.
- Właśnie miałam się ciebie spytać czy wiesz co z nim jest.
- Wczoraj wyszedł zdenerw'owany , bo odmówiłam mu randki.
- Wkurzył się?? - spytały równocześnie
- No właśnie. Dobra nie przejmujmy się nim.
Rozmawiałyśmy do szesnastej. Potem musiały iść, bo Kornelia miała tańce, a Lena musiała skończyć projekt. Krótko po tym jak one wyszły przyszedł tata Romka z wypisem. Podziękowałam mu i napisałam sms-a do taty czy mógłby mnie odebrać. Niestety był na patrolu i nie mógł. Przebrałam się i wyszłam na dwór. Padało. Lubiłam deszcz ale dzisiaj mi nie odpowiadała ta pogoda. Chciałam zadzwonić po taksówkę, ale usłyszałam głos Romka.
- Gdzie dzwonisz? - spytał
- To ja mam geny policjanta, a nie ty. - odpowiedziałam
- Ja za to jestem strasznie ciekawski. - powiedział - To gdzie?
- Po taksówkę. Tata jest na patrolu, a w taką pogodę spacer odpada. - odpowiedziałam
- Nie dzwoń, podwiozę cię. - powiedział
- To nie będzie problem?
- Nie często ma się okazję na miłe towarzystwo podczas drogi. - uśmiechjął się
- No skoro tak stawiasz sprawę, to czemu nie. - powiedziałam
Wsiedliśmy do jego srebnego samochodu. Nie znam się na markach, więc nie mogę stwierdzić jaka ona jest. Atmosfera podczas jazdy była bardzo przyjemna i całe pół godziny przegadaliśmy.
- Ty mnie podwiozłeś to teraz ja zapraszam na herbatę. - powiedziałam kiedy staneliśmy na podjeździe do mojego domu
- Z chęcią.
Wyjął kluczyki ze stacyjki i weszliśmy do środka.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział 4

Obudziłam się w bardzo jasnym pomieszczeniu. Zobaczyłam Romka. Chciałam usiąść ale mnie powstrzymał.
- Leż spokojnie. - nakazał
- Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz. - powiedziałam, zauważyłam, że do mojej ręki jest podłączona kroplówka

- Wytrzymaj dwie minuty.
Wyszedł po określonym czasie wrócił z wysokim mężczyzną, który był jego ojcem. Tak mi się zdawało.
- Dzień dobry. - powiedziałam i usiadłam
- Dzień dobry. Tomasz Nicowski jestem twoim lekarzem. - przedstawił się
- Miło mi. - powiedziałam
- Jak się czujesz? - spytał
- Dobrze. - odpowiedziałam - A co mi tak wogóle jest?
- Przemęczenie. Muszę cię zatrzymać na obserwacji.
- No niech będzie. - powiedziałam
Nienawidziłam szpitali i lekarzy. Wolałabym spędzić cały dzień na zakupach z Kornelią i Leną niż leżeć w szpitalu.
- Twój tata czeka na korytarzu, wpuścić go?
- Mój tata? - niedowierzałam - Tak niech wejdzie.
- Dobrze. - Romek z lekarzem wyszli, a po chwili wszedł mój tata
- Cześć tatusiu. - powiedziałam
- Cześć córeczko. - pocałował mnie w czoło
- Dobrze tylko muszę tu leżeć. Dawno przyjechałeś??
- Przed chwilą i za chwilę muszę wracać.
- Szkoda ale rozumiem obowiązki.
- No właśnie.
Porozmawialiśmy jeszcze 5 minut. Potem zadzwonił jego telefon. Musiał wracać do pracy.
- Zjedz obiad z wczoraj. - powiedziałam
- Tak jest. - powiedział i ruszył do wyjścia
Chwyciłam mój telefon. Chciałam posprawdzać portale społecznościowe ale wszedł Romek.
- Nie odpędzę się od gości. - powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Masz pecha. Fabian mi napisał, że za pół godziny będą.
-  Oni mogą być. - powiedziałam
- A ja nie. - udał obrażonego
- Jak chcesz to zostań.
- Dziękuję za pozwolenie. - zaśmieliśmy się
- Ten lekarz to twój tata? -  spytałam
- Wiem, że jesteśmy do siebie podobni.
- Jak dwie krople wody.
- Mój brat też się wdał w ojca, a Alicja może się do nas nie przyznać. Zero podobieństwa.
- Dobra wiem jak twoja siostra ma na imię, a jak ma brat??
- A to co przesłuchanie??
- No wiesz rozmawiasz z córką policjanta. Genów nie oszukasz. To jak??
- Kuba. - odpowiedział
- Nie można było tak od razu?
- Może i można było.
Po chwili do sali weszła moja paczka.
- Hejka. - powiedziałam
- Cześć. - przywitali się
- Romek, Kuba pyta się czy idziesz z nim do kina, on stawia.
- Idę. Dozobaczenia. - pożegnał się
- Cześć. - pomachałam mu i wyszedł
- Jest coś między wami?? - spytała Lena
- Tak. Trzy minuty rozmowy. - dziewczyny się zaśmiały
- Przywiozłam ci kilka rzeczy. - powiedziałam
- Jak się dostałaś do jej domu?? - spytał Adam
- Bo wiesz, ona wcale nie ma kluczy. - powiedziałam
- A ja nie mam?? - udawał obrażonego
- Nie zasłużyłeś. - powiedziałam
- Czemu? - spytała Lena
- Bo nie umie ułamków. - zaśmieliśmy się
Rozmawialiśmy w bardzo miłej atmosferze. Około siedemnastej wszyscy poza Adamem poszli do domu.
- A ty nie powinieneś się zbierać?? - spytałam wyciągając laptopa
- A co wyganiasz mnie?? - odpowiedział pytaniem
- Nie, ale weź już idź. - zaśmieliśmy się
- Może wyszlibyśmy kiedyś do kina we dwójkę?? - spytał
- Jako przyjaciele??
- Może coś więcej.
- Adam, ja cię naprawdę bardzo lubię ale tylko jako przyjaciela. Musisz się z tym pogodzić.
- Jasne. Wiesz co, ja będę już leciał. - powiedział i wstał
- Nie bądź zły.
Nie odpowiedział mi. Przy wyjściu wpadł na Romka.
- A temu co?? - spytał
- Długa i nudna historia, a ty pewnie nie masz czasu.
- Masz rację nie mam. Opowiesz mi jutro??
- No dobra. - powiedziałam
- Wpadłem tylko powiedzieć dobranoc, więc dobranoc.
- Dobranoc. - powiedziałam
Posłał mi uśmiech co odwzajemniłam. Kiedy wyszedł sprawdziłam wreście konta na portalach społecznościowych. Miałam masę wiadomości z zapytaniem jak się czuję itp. Odpowiedziałam na nie wszystkie i wyłączyłam laptopa. Nie miałam zbytnio co robić, więc zasnełam patrząc w sufit.

wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 3

Po wejściu do klasy porozmawiałam jeszcze z Adamem. Miał przyjść do mnie na korki. Znowu będziemy omawiać ułamki. Denerwuje mnie jak w trzeciej gimnazjum nie można umieć ułamków. To jest chore. Nauczyciel jak zwykle się spóźnił. Żadna nowość. Zaczął lekcje. Nie słuchałam go i tylko miałam nadzieję, że nie zapyta mnie. Po chwili do klasy wszedł Fabian i... Romek.
- Przepraszam za spóźnienie, ale Romek mi trochę namotał. - powiedział brunet
- Najlepiej zwalić na nowego. - powiedziała Nina
- Pytał cię ktoś o zdanie?? - powiedziałam
- Dziewczyny dosyć. - powiedział nauczyciel, rzuciłyśmy sobie złowrogie spojrzenie - Fabian siadaj. Romek jedyne wolne miejsce jest koło Elizy, może być??
Wyżej wymieniony szybko zlokalizował miejsce.
- Może być. - powiedział
- Eliza??
- A niech siada. - powiedziałam
Blondyn zajął miejsce, a nauczyciel wrócił do prowadzenia lekcji. Romek chyba wyczuł moje złe samopoczucie, bo tylko na mnie zerkał od czasu do czasu. Kiedy zadzwonił dzwonek wszyscy odetchneli z ulgą. Spakowałam swoje rzeczy i podeszła do mnie Lena i Kornelia.
- Farciara.  - powiedziały równocześnie
- Bo siedzę z Romkiem??
- Tak.
- Ty masz chłopaka. - wskazałam na Kornelie
- No wiem. - powiedziała
Zaśmiałyśmy się i wyszłyśmy przed szkołe. Od razu podeszłyśmy do chłopaków.
- A to jest Kornelia, o której tyle ci opowiadałem. - powiedział Fabian
- Czy ty mnie obgadujesz? - zapytała moja przyjaciółka
- Jakże bym śmiał. - Fabian pocałował ją w policzek
- Jestem Eliza. Na matmie nie było okazji. - wyciągnełam ręke
- Romek. Miło mi. - powiedział
- Lena. - przedstawiła się brunetka
- Eliza?? - spytał Fabian
- Tak? - odpowiedziałam pytaniem
- Czemu nie idziesz na dyskotekę??
- Bo twoja dziewczynya kupiła mi nową płytę. - odpowiedziałam
- Big Time Rush?? - spytał równo z Adamem
- No, a jak inaczej??
- Lubisz BTR?? - spytał Romek
- Ja ich nie lubię, ja ich kocham. Mogłabym cały dzień ich słuchać.
- Jedyne Rusherka w tej szkole. - powiedziała Kornelia
- Jedyna w tej szkole mam gust muzyczny. - powiedziałam
Dziewczyny walneły mnie łokciami. Zaśmieliśmy się. Spojrzałam w drugą stronę boiska. Bolo* bił się z jakimś pierwszoklasistą. Zaczełam iść w jego stronę. Poczułam rękę na ramieniu. Wiedziałam, że to Kornelia.
- Puść mnie. - powiedziałam
- Nie zaczynaj z nim znowu. - powiedziała przyjaciółka
Zaczełam znowu iść w jego stronę. Wszyscy moi przyjaciele.
- Fajnie bić młodszych?? - krzyknełam do Bola, on momentalnie puścił tego chłopaka
- Bardzo, ale to nie taka konkurencja jak ty.
- Dziękuje za komplement. - powiedziałam - Serio chcesz znowu to zaczynać???
- Tak. - powiedział
Zaczął do mnie podchodzić. Nie cofałam się. Znałam jego ruch. Zawsze pierwszy cios to był prawy sierpowy. W momencie kiedy on podniósł rękę ja też podniosłam. Chciałam złapać jego rękę w nadgarsku ale zrobiło mi się ciemno przed oczami. Dostałam w twarz.
- Eliza!! - krzyknął Romek
To było ostatnie co usłyszałam.

_____________________________________
*Bolo - bohater na rodzaj jakiegoś szkolnego chuligana. Bez zdjęcia, ponieważ pojawia się jednorazowo. Przynajmniej narazie mam takie plany.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Hej. Wiem,  że rozdział jest krótki ale jestem trochę zmeczona po egzaminie, a uznałam, że wypadałoby coś dodać. Mam nadzieję, że się nie pogniewacie.
Pozdrawiam
Maja

sobota, 22 marca 2014

Rozdział 2

Usiadłyśmy na ławeczce pod drzewem. Kręciło mi się w głowie. Ignorowałam to.
- Fabian z nami nie usiądzie. - spytałam
- Nie wiem czemu. Chyba ma coś do obgadania z chłopakami. - odpowiedziała
Podeszła do nas Angela.
- Hej. - przywitała się
- Cześć. - przywitałyśmy się równocześnie, usiadła koło mnie
- Eliza, bo wiesz...
- Kornelia już zdążyła sprzedać, że nie idę na dyskotekę?? - przerwałam jej
- Ale czemu??
- Bo nie lubię dyskotek, a poza tym piątek mam zajęty.
- Czym?? - spytały równocześnie
- Mam randkę.
- Z kim?? - znowu usłyszałam chórek
- Z moją nową płytą. - powiedziałam i zaczełam się śmiać, one poszły w moje ślady
Kiedy się trochę ogarnełyśmy spojrzałam w stronę męskiej części naszej paczki. Zdziwiłam się kiedy zobaczyłam wśród nich blondyna o zielonych oczach.
- Kto to jest? - spytałam wskazując na niego, dziewczyny spojrzały na mnie jak na dziwaka
- Ty nie wiesz?? - spytała Lena
- Gdybym wiedziała to bym się nie pytała. - odpowiedziałam
- Widać, że cały weekend cię nie było. - stwierdziła Kornelia
- Nie moja wina. Ktoś mi wytłumaczy kto to jest czy mam wołać Adama??
- Romek to nowy uczeń naszej klasy, jest kuzynem Fabiana.  - powiedziała Lena
- Jest polakiem i mieszkał Los Angeles. Tak jak ty wychowuję się bez matki. Ma dwójkę rodzeństwa, a jego tata pracuję w szpitalu. - powiedziała Kornelia
- Jesteście bardzo dobrze poinformowane. - powiedziałam
- O takim przystojniaku dobrze wszystko wiedzieć. - powiedziała blondynka
- Kornelia przypominam ci, że masz chłopaka, który w dodatku jest jego kuzynem.
- Widać, że są rodziną. - powiedziała moja przyjaciółka
Zaśmiałyśmy się. Zadzwonił dzwonek. Świetnie, teraz matma. Jedyny przedmiot na którym siedzę sama. Dzuewczyny wstały. Wyciągnełam ręce, żeby mnie podniosły. Zrobiły to, kiedy stanełam na chwilę zawirowało mi przed oczami. Nadal to ignorowałam. Poszłyśmy do klasy.

piątek, 21 marca 2014

Info

Hej :)
Jak pewnie widzicie wróciłam już z Anglii. Życzę każdemu z was, żeby tam pojechał. Brak słów, żeby to opisać.
Do rzeczy.
Miałam tam taka wenę, że napisałam do każdego z moich blogów po rozdziale (siedziałam od 22 do 1, żeby napisać, więc to i tak dużo). Rozdziały postaram się dodać dzisiaj ale jak mi się nie uda to napewno pojawią się jutro.
Pozdrawiam
Maja

niedziela, 16 marca 2014

Info

Hej.
Mam dla was wiadomość. Przez tydzień nie będzie mnie w Polsce, bo lecę do Anglii i nie wiem czy będę tam miała dostęp do internetu. Postaram się dodać coś dzisiaj lub jutro rano ale nic nie obiecuję. To się tyczy wszystkich moich blogów.
Pozdrawiam :)
Maja

czwartek, 13 marca 2014

Rozdział 1

***Eliza***
Obudził mnie dźwięk budzika. No świetnie nie dość, że październik i się robi coraz zimniej to jeszcze poniedziałek. Jak ja nienawidzę poniedziałków. Dlaczego po niedzieli nie może być wtorku albo jeszcze lepiej sobota. Taa... Marzyć wolno każdemu. Wstałam z łóżka. Zachwiałam się. "Pewnie za szybko wstałam" - pomyślałam i zeszłam na dół do kuchni. Nie byłam głodna, więc wróciłam na górę. Wiem, że jestem dziwna. Nie musicie mi tego mówić. Wybrałam sobie ciuchy (bez bandamki) i się ubrałam. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zniosłam torbę, w której miałam zeszyty i zniosłam ją na dół. Włączyłam telewizor. Przeskoczyłam kanały. Nie było nic ciekawego, więc go wyłączyłam. Poszłam do kuchni. Na stole zauważyłam gazetę. Zaczełam przewracać kartki.  Tu też nie było nic ciekawego. Spojrzałam na zegarek 7:29. Schowałam telefon do torby. Usłyszałam dzwonek. Wiedziałam, że to Kornelia. Miała specjalny przywilej, że nie musi ani pukać ani dzwonić ale i tak to robiła. Czemu??? Nie wiem.
- Wejdź! - krzyknełam i weszłam do przedpokoju
- Hej. - przywitała się
W jej ubiorze ( bez torebki )ominował róż.
- Gdybym nie wiedziała, że kochasz róż i zadajesz się ze mną, a przy mnie nie można być normalnym to powiedziałabym, że jesteś szurnięta. - powiedziałam
- Też cię kocham. - powiedziała
Ubrałam buty i wyszłyśmy z domu.
- Jak ci minął weekend? - spytała
- Nawet nie pytaj. - odpowiedziałam
- Kuzyni dali ci popalić??
- Proszę cię są w moim wieku, a zachowują się jak dwulatki.
- Współczucie. - powiedziała
- Czekaj... - olśniło mnie - Ty w sobotę miałaś randkę z Fabianen.
- Może i miałam.
- Gdzie byliście??? - spytałam
- Najpierw w kinie potem w naszej kryjówce. - powiedziała nieśmiało
- W naszej?? Jak ty mogłaś?? Ona jest nasza??
- Wiedziałam, że będziesz miała pretensje, więc coś ci kupiłam. - włożyła rękę do torby
- Niby co takiego??
- To. - wręczyła mi płytę BTR - 24/seven
- Jesteś najlepsza. - rzuciłam się jej na szyję
- No wiem, a idziesz na dyskotekę??
- Ta jasne.
- Ale dlaczego??
- Ja i dyskoteka?? Proszę.
- No weź.
Pogadamy na lekcji. Wyszłyśmy do szkoły, przebrałyśmy się i poszłyśmy pod klasę. Jak zwykle byłyśmy ostatnie. Nauczycielka weszła chwilę po nas. Usiadła przy biórku. Napisaliśmy tylko temat i zajełyśmy się rozmową. Kornelia cały czas próbowała mnie namówić na dyskotekę ale je się nie udało. Zadzwonił dzwonek na przerwę. Wyszłyśmy i poszłyśmy zająć nasze ulubione miejsce na dworze.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Hej, jak wam się podoba pierwszy rozdział??
Czekam na opinie w komentarzach :)

Bohaterowie


Tutaj znajdą się bohaterowie mojego opowiadania. Jeśli dojdą jacyś nowi będę ich dodawać na bieżąco.




Eliza Tomczak - urodzona 26 lutego 1998r. Główna bohaterka opowiadania. Wychowuje ją ojciec (który jest policjantem) ponieważ mama zgineła w wypadku samochodowym. Jest bardzo sympatyczną i lubianą brunetką o szarych oczach. Jest Rusherką, a jej przyjaciółki Directionerkami, ale to in nie przeszkadza. Potrafi walczyć o swoje. Ma bardzo duże poczucie humoru. Przyjaźni się z: Romkiem, Kornelią, Leną, Adamem i Fabianem.



\

Romek Nicowski - urodzony 20 listopada 1998r.  Nowy uczeń w klasie Elizy. Staję się jej przyjacielem. Podobnie jak Elizę wychowuje go ojciec, ponieważ jego matka zmarła na raka płuc. Ma siostrę - Alicję i brata - Kubę, którzy są od niego o dwa lata starsi. Jest sympatyczny i szybko "klimatyzuje" się w nowej szkole. Potrafi grac na gitarze. Fabian jest jego kuzynem. Przyjaźni się z Elizą, Kornelią, Leną i  Adamem.


Kornelia Lewandowska - urodzona 13 lipca 1998r.  Najlepsza przyjaciółka Elizy. Ma starszego brata w wieku rodzeństwa Romka. Jest sympatyczna i lubiana. Lubi oglądać melodramaty. Jest  Directionerką podobnie jak Lena ale to, że Eliza jest Rusher wogóle jej nie przeszkadza. Jest dziewczyną Fabiana. Jest wierna swoim przyjaciołom i prawie zawsze dotrzymuje tajemnic, ale cóż każdy ma jakieś drobne wpadki. Przyjaźni się z Elizą Romkiem Leną i Adamem.


Fabian Woźniak - urodzony 15 marca 1998. Kuzyn Romka, Alicji i Kuby. Chłopak Korneli. Często się spóźnia. jest lubiany i miły. Uwielbia spotkania w gronie przyjaciół. Przyjaźni się z Elizą, Leną i Adamem.

Lena Wieczorek - urodzona 12 stycznia 1998r. Nieśmiała ale sympatyczna dziewczyna. Okulary dodają jej trochę powagi ale i tak bardzo je lubi. Jest  Directionerką podobnie jak Kornelia ale to, że Eliza jest Rusherką wogóle jej nie przeszkadza. Potajemnie podkochuję się w Adamie ale czy cos z tego wyniknie? Przyjażni się z Elizą, Romkiem, Kornelią, Fabianem i Adamem.


Adam Dylewicz - urodzony 4 kwietnia 1998r. Miły i bardzo sympatyczny chłopak mający problemy z matmatyką. Eliza pomaga mu w nauce. Potajemnie podkochuję się w niej i w lenie. Która wybierze?? Albo która da mu kosza, a która przygarnie pod swoje skrzydła? Przyjaźni się z Elizą, Romkiem, Kornelią, Fabianem i Leną.



Robert Tomczak - urodzony 7 czerwca 1962r. Wygląda młodo jak na swój wiek. Wdowiec. Ojciec Elizy.Jest symaptyczny. Córka odziedziczyła po nim charakter. Jest niestety bardzo zapracowany i ma mało czasu dla córki.


Tomasz Nicowski -  urodzony 5 maja 1962r. Podobnie jak tata Elizy wygląda młodo jak na swój wiek. jest wdowcem i ma trójke dzieci - Alicję, Kubę i Romka.jest bardzo sympatyczny. Potrafi zadbać o swojego pacjenta. Godzi pracę z obowiązkami domowymi i zawsze ma czas dla swoich dzieci.


Nina Wójcik - urodzona 11 sierpnia 1998r. Nie jest zbytnio lubiana w szkole. Jest wredna i często dokucza innym. Typowy "plastik". Jej najlepszą przyjaciółką jest Agata. 



Agata Klucznik - urodzona 30 września 1998r. Ninę uważa za swoja najlepszą przyjaciółkę. W głębi serca 
jest miłą osobą ale nie chce tego pokazać.


Alicja Nicowska - urodzona 6 października 1996r. Siostra Romka i Kuby. Miła i sympatyczna. Wdała się w matkę.

Kuba Nicowki - urodzony 6 października 1996r. Bliźniak Alicji i brat Romka. Miły i sympatyczny. W odróżnieniu od siostry wdał się w ojca.

No hej!!


Możliwe, że niektórzy z was trafili tu przez przypadek, więc się przedstawię.
Jestem Maja. Mam 13 lat. W tym roku niestety mam ten piekielny egzamin szóstoklasisty, więc nie obraźcie się jeśli przez długi czas nie będę nic dodawać. To jest jeden powód. Drugi jest taki, że oprócz tego prowadzę jeszce dwa inne blogi, których także nie chciałabym zaniedbać. Jeden z nich jest O moim ulubionym zespole Big Time Rush, a drugi o życiu ale też w nim występują gwiazdy tylko, że nie są sławne.
Jeśli macie do mnie jakieś pytania to zapraszam na mojego aska http://ask.fm/maja1000kr. Mam nadzięję, że blog wam się spodoba i liczę na szczere opinie (nawet te najgorsze).
                                                   Pozdrawiam :)