Translate

wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 6 + przeprosiny

Weszliśmy do środka.  Zdjeliśmy buty w przedpokoju i skierowaliśmy się do kuchni. Zaparzyłam nam herbaty, usiedliśmy w salonie. Zaczliśmy rozmawiać praktycznie o wszystkim.
- Skąd wogóle przyjechałeś? - spytałam
- Z Los Angeles.
- Ciekawe, czy jesteś takim aniołkiem?
- Tak, największym. - zaśmieliśmy się
- Zaraz wracam. -  powiedziałam
Wstałam i skierowałam się do kuchni. Wyjełam z górnej szafki cytrynowe delicje.
- Dostałaś sms-a. - powiedział Romek, kiedy wróciłam
- Założę się, że Kornelia lub Lena.
- Kto wygra, zaprasza jutro na pizze. - zaproponował blondyn
- Przygotuj się na przegrną. - wziełam telefon do ręki i sprawdziłam - Stawiasz pizze. Kornelia
- Masz farta. - powiedział - A co napisała??
- Jescze nie przeczytałam.
- To czytaj.
- Okey

"Nie idę jutro do szkoły :) Znajdź sobie zastępstwo lub idź na wagary. Wybór należy do ciebie."

- Lipa, nie mam z kim jutro iść do szkoły.
- Ja cię podwiozę.
- Czemu samochodem, pięć minut drogi pieszo.
- Leniwy jestem.
- Widać. Niech będzie, a po szkole możemy iść na obiecaną pizze.
- Dobra.
- Jesteśmy umówieni.
- Eliza... słyszałem, że nie idziesz na dyskotekę w piątek.
- Nie idę, a co chcesz mnie namawiać?
- Jakbym jeszcze szedł, tylko nie chciałbym spędzić piątku w domu.
- Z chęcią spędze z tobą piątek i już nawet wiem gdzie cię zabiorę.
Miejscem o którym myślałam była oczywiście łąka moja i Korneli, teraz jeszcze Fabiana, a niedługo jeszcze Romka.
- Ciekawie.-  powiedział
- Nic więcej ci nie powiem.
Otworzyłam delicje i zaczeliśmy rozmawiać. Dowiedziałam się, że: jego ulubiony kolor to niebieski, woli książki od filmów, jego siostra jest tancerką, a brat trenuje piłkę nożną. Około dwudziestej poszedł do domu, a po pół godzinie przyszedł tata z kebabami. Dobrze wiedział, że nie będzie mi się chciało robić kolacji.
- Ja przy tobie przytyję. - powiedziałam oskarżycielskim tonem, kiedy podał mi fastfooda
- Przydałoby ci się. - powiedział
Oglądaliśmy mecz koszykówki. Przez mieszkanie tylko z tatą dużo nauczyłam się o sportach. W podstawówce byłam jedyną dziewczyną, która wiedziała, co to jest spalony i jedyną, która lubiła "pobrudzić sobie rączki" grając w piłkę.
Kiedy skończyliśmy oglądać poszłam do swojego pokoju. Było widać, że była tam Kornelia. Krzesło przy biuroku było zasunięte, łóżko pościelone. Wziełam piżame i się umyłam. Następnie położyłam się i zmęczona zasnęłam.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Hej.
Mam dwa powody za które powinnam was dzisiaj przeprosić.
1) Rozdział jest strasznie krótki.
2) Wiem, że długo nic nie oddawała, ale po najpierw były święta i te wszystkie zjazdy rodzinne, potem miałam próby w szkole, a przez ostatni czas miałam masę treningów przed dzisiejszymi zawodami.
Mam nadzieję, że się nie pogniewacie.

niedziela, 20 kwietnia 2014

Życzenia

Staropolskim obyczajem dużo szynki życzę z jajem,
niech zające i barany pospełniają Twoje plany,
niech to będzie czas uroczy - życzę miłej Wielkanocy

wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 5

Obudziłam się po dziesiątej. Jak fajnie tak pospać. Nie byłam już podłączona do kroplówki, więc wstałam, żeby rozruszać kości. Chodziłam sobie po korytarzu. Następnie porozmawiałam z tatą Romka. Dzisiaj wychodzę ze szpitala. Wspominałam już, że ich nienawidzę. Chyba tak. Kiedy wróciłam do swojego pokoju weszłam na facebooka. Nikogo nie było. Większość miała dzisiaj lekcje do 13. Zostaje tylko nadzieja, że Kornelia lub Lena urwą się chociaż z w-fu i mnie odwiedzą. Mogłyby się urwać też z biologii, ale mają do napisania sprawdzian. Tak to jest jak się chodzi na wagary. Wziełam z torby książkę. Nosiła tytuł "Brzydcy". Autorem tej książki był Scott Westerfeld.  Na okładce była dziewczyna w złotej masce i w fioletowej pelerynie. Muszę powiedzieć, że na pierwszy rzut oka mnie zaciekawiła. W godzinę przeczytałam dziesięć rozdziałów. Przeczytałabym więcej gdyby Romek nie zapukał do drzwi.
- Hej, nie przeszkadzam??
- Nie, wejdź. Nie powinieneś być na biologii?
-  Z w-fu mam zwolnienie po kontuzji, a biologia może poczekać.
- Miło wiedzieć, że wolisz mnie od biologii.
- Plus, ciekawość mi doskwiera. Zwłaszcza, że Adama nie było dzisiaj w szkole.
- No to nieźle się zdenerwował, tylko, że nie miał powodu.
- Dobra, opowiadaj.
- Z Adamem z całej paczki znam się najkrócej. Wszyscy chodziliśmy razem do podstawówki, a on doszedł do nas w gimnazjum. Miał problemy z matematyką, więc zaoferowałam mu pomoc. Przez ten czas bardzo się zaprzyjaźniliśmy. No i zaczął się we mnie podkochiwać, tylko ja go nadal tylko lubiłam. Wczoraj zaprosił mnie na randkę, a ja odmówiłam.
- Rzeczywiście bez powodu się obraził.
- No wiem. Powiedz co ciekawego w szkole?
- W sumie to nic. Wiem tylko, że dziewczyny zrywają się z w-fu i wpadają do ciebie.
- Jak miło.
Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Bardzo polubiłam Romka. Zastanawiało mnie tylko skąd wiedział, że moja mama umarła kiedy byłam mała. Podejrzewałam, że widział papiery, albo ktoś z moich przyjaciół mi powiedział. Do pokoju weszły Lena i Kornelia.
- Hej. - przywitały się
- Cześć. - odpowiedziałam równocześnie z Romkiem
- Dobra, ja was zostawię. - powiedział blondyn i wyszedł
- Między wami coś jest. - stwierdziła Kornelia
- Tylko przyjaźń. - powiedziałam
- My i tak wiemy swoje. - powiedziała Lena
- Dobra, lepiej gadajcie czy Adam się do was odzywał.
- Właśnie miałam się ciebie spytać czy wiesz co z nim jest.
- Wczoraj wyszedł zdenerw'owany , bo odmówiłam mu randki.
- Wkurzył się?? - spytały równocześnie
- No właśnie. Dobra nie przejmujmy się nim.
Rozmawiałyśmy do szesnastej. Potem musiały iść, bo Kornelia miała tańce, a Lena musiała skończyć projekt. Krótko po tym jak one wyszły przyszedł tata Romka z wypisem. Podziękowałam mu i napisałam sms-a do taty czy mógłby mnie odebrać. Niestety był na patrolu i nie mógł. Przebrałam się i wyszłam na dwór. Padało. Lubiłam deszcz ale dzisiaj mi nie odpowiadała ta pogoda. Chciałam zadzwonić po taksówkę, ale usłyszałam głos Romka.
- Gdzie dzwonisz? - spytał
- To ja mam geny policjanta, a nie ty. - odpowiedziałam
- Ja za to jestem strasznie ciekawski. - powiedział - To gdzie?
- Po taksówkę. Tata jest na patrolu, a w taką pogodę spacer odpada. - odpowiedziałam
- Nie dzwoń, podwiozę cię. - powiedział
- To nie będzie problem?
- Nie często ma się okazję na miłe towarzystwo podczas drogi. - uśmiechjął się
- No skoro tak stawiasz sprawę, to czemu nie. - powiedziałam
Wsiedliśmy do jego srebnego samochodu. Nie znam się na markach, więc nie mogę stwierdzić jaka ona jest. Atmosfera podczas jazdy była bardzo przyjemna i całe pół godziny przegadaliśmy.
- Ty mnie podwiozłeś to teraz ja zapraszam na herbatę. - powiedziałam kiedy staneliśmy na podjeździe do mojego domu
- Z chęcią.
Wyjął kluczyki ze stacyjki i weszliśmy do środka.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział 4

Obudziłam się w bardzo jasnym pomieszczeniu. Zobaczyłam Romka. Chciałam usiąść ale mnie powstrzymał.
- Leż spokojnie. - nakazał
- Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz. - powiedziałam, zauważyłam, że do mojej ręki jest podłączona kroplówka

- Wytrzymaj dwie minuty.
Wyszedł po określonym czasie wrócił z wysokim mężczyzną, który był jego ojcem. Tak mi się zdawało.
- Dzień dobry. - powiedziałam i usiadłam
- Dzień dobry. Tomasz Nicowski jestem twoim lekarzem. - przedstawił się
- Miło mi. - powiedziałam
- Jak się czujesz? - spytał
- Dobrze. - odpowiedziałam - A co mi tak wogóle jest?
- Przemęczenie. Muszę cię zatrzymać na obserwacji.
- No niech będzie. - powiedziałam
Nienawidziłam szpitali i lekarzy. Wolałabym spędzić cały dzień na zakupach z Kornelią i Leną niż leżeć w szpitalu.
- Twój tata czeka na korytarzu, wpuścić go?
- Mój tata? - niedowierzałam - Tak niech wejdzie.
- Dobrze. - Romek z lekarzem wyszli, a po chwili wszedł mój tata
- Cześć tatusiu. - powiedziałam
- Cześć córeczko. - pocałował mnie w czoło
- Dobrze tylko muszę tu leżeć. Dawno przyjechałeś??
- Przed chwilą i za chwilę muszę wracać.
- Szkoda ale rozumiem obowiązki.
- No właśnie.
Porozmawialiśmy jeszcze 5 minut. Potem zadzwonił jego telefon. Musiał wracać do pracy.
- Zjedz obiad z wczoraj. - powiedziałam
- Tak jest. - powiedział i ruszył do wyjścia
Chwyciłam mój telefon. Chciałam posprawdzać portale społecznościowe ale wszedł Romek.
- Nie odpędzę się od gości. - powiedziałam i się uśmiechnęłam
- Masz pecha. Fabian mi napisał, że za pół godziny będą.
-  Oni mogą być. - powiedziałam
- A ja nie. - udał obrażonego
- Jak chcesz to zostań.
- Dziękuję za pozwolenie. - zaśmieliśmy się
- Ten lekarz to twój tata? -  spytałam
- Wiem, że jesteśmy do siebie podobni.
- Jak dwie krople wody.
- Mój brat też się wdał w ojca, a Alicja może się do nas nie przyznać. Zero podobieństwa.
- Dobra wiem jak twoja siostra ma na imię, a jak ma brat??
- A to co przesłuchanie??
- No wiesz rozmawiasz z córką policjanta. Genów nie oszukasz. To jak??
- Kuba. - odpowiedział
- Nie można było tak od razu?
- Może i można było.
Po chwili do sali weszła moja paczka.
- Hejka. - powiedziałam
- Cześć. - przywitali się
- Romek, Kuba pyta się czy idziesz z nim do kina, on stawia.
- Idę. Dozobaczenia. - pożegnał się
- Cześć. - pomachałam mu i wyszedł
- Jest coś między wami?? - spytała Lena
- Tak. Trzy minuty rozmowy. - dziewczyny się zaśmiały
- Przywiozłam ci kilka rzeczy. - powiedziałam
- Jak się dostałaś do jej domu?? - spytał Adam
- Bo wiesz, ona wcale nie ma kluczy. - powiedziałam
- A ja nie mam?? - udawał obrażonego
- Nie zasłużyłeś. - powiedziałam
- Czemu? - spytała Lena
- Bo nie umie ułamków. - zaśmieliśmy się
Rozmawialiśmy w bardzo miłej atmosferze. Około siedemnastej wszyscy poza Adamem poszli do domu.
- A ty nie powinieneś się zbierać?? - spytałam wyciągając laptopa
- A co wyganiasz mnie?? - odpowiedział pytaniem
- Nie, ale weź już idź. - zaśmieliśmy się
- Może wyszlibyśmy kiedyś do kina we dwójkę?? - spytał
- Jako przyjaciele??
- Może coś więcej.
- Adam, ja cię naprawdę bardzo lubię ale tylko jako przyjaciela. Musisz się z tym pogodzić.
- Jasne. Wiesz co, ja będę już leciał. - powiedział i wstał
- Nie bądź zły.
Nie odpowiedział mi. Przy wyjściu wpadł na Romka.
- A temu co?? - spytał
- Długa i nudna historia, a ty pewnie nie masz czasu.
- Masz rację nie mam. Opowiesz mi jutro??
- No dobra. - powiedziałam
- Wpadłem tylko powiedzieć dobranoc, więc dobranoc.
- Dobranoc. - powiedziałam
Posłał mi uśmiech co odwzajemniłam. Kiedy wyszedł sprawdziłam wreście konta na portalach społecznościowych. Miałam masę wiadomości z zapytaniem jak się czuję itp. Odpowiedziałam na nie wszystkie i wyłączyłam laptopa. Nie miałam zbytnio co robić, więc zasnełam patrząc w sufit.

wtorek, 1 kwietnia 2014

Rozdział 3

Po wejściu do klasy porozmawiałam jeszcze z Adamem. Miał przyjść do mnie na korki. Znowu będziemy omawiać ułamki. Denerwuje mnie jak w trzeciej gimnazjum nie można umieć ułamków. To jest chore. Nauczyciel jak zwykle się spóźnił. Żadna nowość. Zaczął lekcje. Nie słuchałam go i tylko miałam nadzieję, że nie zapyta mnie. Po chwili do klasy wszedł Fabian i... Romek.
- Przepraszam za spóźnienie, ale Romek mi trochę namotał. - powiedział brunet
- Najlepiej zwalić na nowego. - powiedziała Nina
- Pytał cię ktoś o zdanie?? - powiedziałam
- Dziewczyny dosyć. - powiedział nauczyciel, rzuciłyśmy sobie złowrogie spojrzenie - Fabian siadaj. Romek jedyne wolne miejsce jest koło Elizy, może być??
Wyżej wymieniony szybko zlokalizował miejsce.
- Może być. - powiedział
- Eliza??
- A niech siada. - powiedziałam
Blondyn zajął miejsce, a nauczyciel wrócił do prowadzenia lekcji. Romek chyba wyczuł moje złe samopoczucie, bo tylko na mnie zerkał od czasu do czasu. Kiedy zadzwonił dzwonek wszyscy odetchneli z ulgą. Spakowałam swoje rzeczy i podeszła do mnie Lena i Kornelia.
- Farciara.  - powiedziały równocześnie
- Bo siedzę z Romkiem??
- Tak.
- Ty masz chłopaka. - wskazałam na Kornelie
- No wiem. - powiedziała
Zaśmiałyśmy się i wyszłyśmy przed szkołe. Od razu podeszłyśmy do chłopaków.
- A to jest Kornelia, o której tyle ci opowiadałem. - powiedział Fabian
- Czy ty mnie obgadujesz? - zapytała moja przyjaciółka
- Jakże bym śmiał. - Fabian pocałował ją w policzek
- Jestem Eliza. Na matmie nie było okazji. - wyciągnełam ręke
- Romek. Miło mi. - powiedział
- Lena. - przedstawiła się brunetka
- Eliza?? - spytał Fabian
- Tak? - odpowiedziałam pytaniem
- Czemu nie idziesz na dyskotekę??
- Bo twoja dziewczynya kupiła mi nową płytę. - odpowiedziałam
- Big Time Rush?? - spytał równo z Adamem
- No, a jak inaczej??
- Lubisz BTR?? - spytał Romek
- Ja ich nie lubię, ja ich kocham. Mogłabym cały dzień ich słuchać.
- Jedyne Rusherka w tej szkole. - powiedziała Kornelia
- Jedyna w tej szkole mam gust muzyczny. - powiedziałam
Dziewczyny walneły mnie łokciami. Zaśmieliśmy się. Spojrzałam w drugą stronę boiska. Bolo* bił się z jakimś pierwszoklasistą. Zaczełam iść w jego stronę. Poczułam rękę na ramieniu. Wiedziałam, że to Kornelia.
- Puść mnie. - powiedziałam
- Nie zaczynaj z nim znowu. - powiedziała przyjaciółka
Zaczełam znowu iść w jego stronę. Wszyscy moi przyjaciele.
- Fajnie bić młodszych?? - krzyknełam do Bola, on momentalnie puścił tego chłopaka
- Bardzo, ale to nie taka konkurencja jak ty.
- Dziękuje za komplement. - powiedziałam - Serio chcesz znowu to zaczynać???
- Tak. - powiedział
Zaczął do mnie podchodzić. Nie cofałam się. Znałam jego ruch. Zawsze pierwszy cios to był prawy sierpowy. W momencie kiedy on podniósł rękę ja też podniosłam. Chciałam złapać jego rękę w nadgarsku ale zrobiło mi się ciemno przed oczami. Dostałam w twarz.
- Eliza!! - krzyknął Romek
To było ostatnie co usłyszałam.

_____________________________________
*Bolo - bohater na rodzaj jakiegoś szkolnego chuligana. Bez zdjęcia, ponieważ pojawia się jednorazowo. Przynajmniej narazie mam takie plany.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Hej. Wiem,  że rozdział jest krótki ale jestem trochę zmeczona po egzaminie, a uznałam, że wypadałoby coś dodać. Mam nadzieję, że się nie pogniewacie.
Pozdrawiam
Maja